czwartek, 20 czerwca 2013

1.Hej jestem Lena. To pa.

Nareszcie jesteśmy TU !! Tak TU, czyli w Londynie. Lot miną nam dość miło. Gabi z Sebą zasnęli i obudzili się dopiero przed lądowaniem, a reszta z nas albo słuchała muzyki albo gadała ze sobą.
Wujek podobno miał wysłać po nas jakiś transport. Oglądaliśmy się za czymś co mogłoby wyglądać na nasz pojazd i zobaczyłam czarną limuzynę, a przy niej najprawdopodobniej szofer z tabliczką na której się znajdowało:
Lena Czarnecka - Higgins
Podeszłyśmy do niego.
- Ymm.. Dzień doby. To ja jestem Lena. - Przestawiłam się na angielski.
- Oo.. Witaj. Pan Paul przysłał mnie po ciebie i twoich przyjaciół. Proszę wsiadajcie, a bagaże zostawcie przy bagażniku. - My weszłyśmy do tego cudeńka, a chłopaki pomogli z walizkami. Potem ruszyliśmy w drogę.
- Ymm.. Panie.. - Zaczęłam.
- Mówcie mi po prostu Andy. - Powiedział nasz kierowca, który na oko miał 21 lat.
- A więc Andy, tak właściwie czym zajmuje się mój wujek ??
- Twój wujek jest menadżerem wielu znanych zespołów. 
- WoW !! To się wybił.
- Aktualnie jedziemy do jego firmy.
- Aha. - Resztę drogi gadaliśmy i bawiliśmy się z Nikolą i moimi kochanymi pieskami.

*Na miejscu* 
Umówiłam się z wujkiem Paulem na 12.30, że przyjdę po klucz od domu mamy. Akurat się wyrobiliśmy. Weszłam do środka i podeszłam do recepcji.
- Emm.. Dzień dobry. Czy mogłabym wiedzieć gdzie znajduje się gabinet Paula Higginsa ?? - Zapytałam się pani która tam stała.
- A była pani umówiona ?? 
- Tak. Na 12.30. Jestem Lena Czarnecka Higgins. 
- Aaa.. Tak. Pan Paul wspominał o tobie. A więc wiedź windą na 11 piętro jak z niej wyjdziesz skręć w prawo. Tam szukaj plakietki na drzwiach z nazwiskiem wuja.
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam do windy. Tam przycisnęłam guziczek z 11. Gdy byłam u góry poszłam za wskazówkami pani z recepcji. Po chwili znalazłam odpowiednie drzwi. Zapukałam lekko, ale nikt mnie nie usłyszał. W sumie się nie dziwię. Za drzwiami słychać było głośną rozmowę. Zastanawiałam się czy tam wejść, a może poczekać. Eh.. W sumie wejdę, no w końcu jestem rodziną, nie ?? Weszłam i wszystkie pary oczu osób które się tam znajdowały wylądowały na mnie.
- Emm.. Dzień dobry wujku. Przepraszam, że przeszkadzam, ale przyszłam po klucze. - Powiedziałam trochę spięta patrząc się na wuja.
- Witaj Leno. Dobrze cię widzieć. - Wyszedł za biurka i mnie przytulił. - Poczekaj chwilkę, zaraz znajdę te klucze. - Skinęłam tylko głową. Kurde czemu ci wszyscy się tak gapią. Wiem, że jestem brzydka, ale bez przesady..
- Tu są. Proszę. - Podeszłam i przechwyciłam klucze. Kątem oka, zobaczyłam jak brązowooki mulat uśmiecha się do mnie.
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mdsnjsBNMd1rv9wvuo1_500.gif 
Odwzajemniłam to, a potem ruszyłam do wyjścia.
- Leno. 
- Tak wujku ??
- Wieczorem bądź jutro rano przyjdę do was i sprawdzę jak sobie radzicie.
- W porządku. :) Cześć.
- Tak, cześć. 
Wyszłam z tego pomieszczenia. Zastanawiał mnie ten mulat. Był nawet ładny  nie co ja plotę przecież ja mam Kubę. Ciekawe kim on jest i ta cała reszta. Jakbym ich skądś znała... Byłam już na dole. Weszłam do tej limuzyny.
- To pod jaki adres mam was zawieść ??- Zapytał Andy.
Wszyscy spojrzeli na mnie. Ups, ja sama nie wiem gdzie od dziś mieszkamy.
- Zaraz wracam, idę się spytać wuja.
Znowu weszłam do tego budynku. Sekretarka patrzała co ja takiego robię  Miło się do niej uśmiechnęłam i weszłam do windy. Wjechałam na 11 piętro. Poszłam do pokoju wujka. Zapukałam i weszłam do środka. Ja nie wiem czy jestem aż tak mocno brzydka czy mam coś na twarzy, ale znowu wszyscy się na mnie gapili. 
- Coś się stało Lena ?? - Zapytał wujek.
- No w sumie nie. Tylko mam jeden problem. Na jakiej ulicy jest były dom mamy ??
- Kensington 40
- Dziękuje.
- O będziemy sąsiadami. - Powiedział ni stąd ni zowąd jakiś blondyn.
Spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Wiesz co wiem, ze to dziwnie zabrzmi, ale skądś Cię znam.- Teraz cała 5 patrzała na mnie bardzo dziwnie i zaczęli coś po cichu szeptać.
Nagle zaczęli śpiewać moją ulubioną piosenkę Moments tylko, że kto to śpiewa no właśnie nie pamiętam. Wiem tylko, że jakiś brytyjsko-irlandzki zespół. Piosenka się skończyła. Podszedł do mnie mop. No nie dosłownie, tylko chłopak z włosami wyglądającymi jak mop.
- Hej jestem Harry. - Powiedział.
- Jestem Niall. - Zaraz po nim przedstawił się blondynek.
- A ja Louis. Najfajniejszy, najmądrzejszy i najładniejszy z nich wszystkich. - Zaczęła się wychwalać ta marchewka. No właśnie mówiłam wam już, że odkąd tu jestem ten wpierdala siódmą marchewkę.
- Weź Lou skończ i tak się z tobą nie umówi. Tak poza tym jestem Liam. - Powiedział chłopak z bluzką ze swoim zdjęciem i podpisem Daddy. Taki młody, a już ma dziecko.
Na końcu podszedł mulat. Podał mi rękę odwzajemniłam gest ten pocałował moją dłoń patrząc mi w oczy. Gdy skończył powiedział zwykłe "Zayn" i puścił do mnie oczko.
- Hej jestem Lena. To pa. - Pożegnałam się i wyszłam. Nie powiem było to dziwne.

Oczami Zayn'a
Rozmawialiśmy już czwartą godzinę o nowej płycie i trasie koncertowej. No kurwa ile to można. Przez te pieprzone 4 godziny dowiedziałem się, że ktoś tam nam napisał 3 piosenki i od jutra wchodzimy do studia je nagrywać. Nagle do pomieszczenia weszła cudowna dziewczyna. Wysoka brązowo oka brunetka. Moje serce zaczęło bić szybciej.  Czułem się jakby zaraz miało wyskoczyć. Nawet nie wiem o czym mówiła. Zobaczyła, że się na nią gapie. Postanowiłem się słodko uśmiechnąć. Odwzajemniła go. Yeah !! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ale ona sobie poszła. Nawet nie wiem jak się nazywa.. Kim jest ?? Skąd pochodzi ?? Może już jej nigdy nie zobaczę.
Po chwili znowu ktoś zapukał do tych cholernych drzwi. Patrze  tam ONA, moja bogini. To znaczy jeszcze nie moja, ale już niedługo.. Paul coś tam do niej mówił, a ona do niego. Usłyszałem tylko to i byłem wniebowzięty.
- O będziemy sąsiadami - powiedział Niall.
Co, ale jak to ?? Ona moją sąsiadką. OMG !! O ja pierdole !! Szczęście się do mnie uśmiecha. Oczywiście blondynek musiał przestraszyć dziewczynę. Patrzył na niego jak na idiotę, ale to nic nowego w jego przypadku. Lecz nagle zdarzył się cud. Dziewczyna powiedziała, że skądś nas zna, ale nie wie skąd. Wtedy postanowiłem, że zaśpiewany piosenkę uzgodniłem to z chłopakami i wybraliśmy Moment. Po zaśpiewaniu Loczek zaczął się jej przedstawiać. Co za idiota. Muszą od razu przestraszyć taką super dziewczynę, która nie piszczy na nasz widok. Po nim poszedł Niall, Lou - który zrobił z siebie pajaca. Liam chciał ratować sytuację, ale kiepsko mu to wyszło. Na końcu ja. Podszedłem do niej ucałowałem w dłoń patrząc przy tym w oczy i powiedziałem "Zayn" na koniec puściłem oczko. Jej odpowiedz po prostu zwaliła mnie z nóg.
- Hej jestem Lena. To pa. - Powiedziała jak gdyby nigdy nic.
No nie jak ona tak mogła, ale jedno jest dobre. znam jej imię i adres. No prawie.. Muszę tylko zapytać blondynka.
Po jakiś 30 minutach nasze spotkanie dobiegło końca. Chłopaki już wyszli, podszedłem do Paul'a.
- Słuchaj co to za dziewczyna ?? Skąd ją znasz ?? To twoja córka ??
- Nie, ale siostrzenica. Przyjechała ze znajomymi z Polski, chyba na stałe.. - Moje oczy rozbłysnęły
- Aha .- Zakończyłem z nim rozmowę, żeby się niczego nie domyślił, co chuj go wie. Zeszłem na dół ta banda idiotów już na mnie czekała.
- Zayn czyżbyś się zakochał ty nasz bad boy'u ?? - Zapytał Lou.
- Ja nie, no co ty. - Odpowiedziałem
- Tak na pewno. - Powiedzieli chórem.

*Następny dzień*
Oczami Leny
Do kurwy jędzy kto dzwoni do tych pierdolonych drzwi tak wcześnie rano. Pewnie reszta jeszcze śpi. No to znowu Lena musi iść otworzyć. W drzwiach stał wujek Paul i ta banda dziwolągów z wczoraj. Dziwnie się na mnie patrzyli. No tak przecież mam swoją słodką piżamkę. Po chwili reszta dziewczyn zeszła na dół. Amelia narzekała, że się nie wyspała i tak dalej. Gdy zobaczyła chłopaków zaczęła piszczeć, przytulać ich, a na koniec zemdlała. Nie powiem było to dziwne.
- To stąd was znam. Jesteście ulubionym zespołem Amelii. One.. one.. one.. Jakoś tak. - Chłopcy po tej akcji z Amelią byli zszokowani, teraz tylko popatrzeli po sobie i pokiwali głowami na tak. Ich miny były takie śmieszne no po prostu aż nie mogłam i zaczęłam się śmiać jak wariatka. W moje ślady poszła reszta.
- No dobra koniec tych żartów. Trzeba ją ocucić - Powiedział z tego co dobrze pamiętam Liam.
- Po co ?? Chociaż będzie spokoju przez chwilę. - Odpowiedziałam.
- Wiesz co, jak ty tak możesz traktować przyjaciółkę. - powiedziała Amelia wstając.
- O !! Amelia obudziłaś się. - Uśmiechnęłam się słodko.
- Nie odzywaj się do mnie - odpowiedziała gniewnie. Rozumiem, że foch forever.
- To może chodźmy do salonu - Powiedziałam zmieniając temat.
Udaliśmy się do wspomnianego pomieszczenia.
- Dziewczyny co wy tu macie prawie nic powinnyście pojechać i kupić sobie jakieś meble. Wasze mamy wysłały mi na to pieniądze. Weźcie ze sobą chłopaków pomogą wam wszystko znaleźć.
 - Ok. Kiedy byśmy mogli pojechać ?? - Zapytałam.
- Nie wiem ustal to z nimi .- Odpowiedział.
Podeszłam do mulata ten się uśmiechnął.
- Kiedy macie wolny czas?
- Wiesz co właśnie teraz, a potem to za 3-4 dni. jakby coś możemy na was poczekać i potem pojechać. - odpowiedział
-Ok powiem reszcie. - Powiedziałam
W tej chwili do pokoju weszli Kuba i Seba. Mój chłopak podszedł do mnie i przytulił od tyłu oraz pocałował w szyje.
- Hej kochanie - Powiedział Kuba.
- Cześć Kubusiu. To jest Zayn. Zayn poznaj mojego chłopaka Kubę. - Powiedziałam
Zayn'owi uśmiech zniknął z twarzy, ale po chwili znów się uśmiechał lecz z takim grymasem na twarzy.
- Ej to weźcie może idźcie do siebie jak chcecie, a my do was przyjdziemy jak się wyrobimy, bo znając dziewczyny zajmie im to z 3 godziny. - Uprzedziłam go.
- Ok. Zapytam chłopaków w razie czego mieszkamy na przeciwko. - Odpowiedział.
- Spoko.
Poszłam na górę na nóżkach dreptała Nikola. Zaczęłam się drzeć jak głupia. To jej pierwsze kroki. Wszyscy przybiegli myśleli, że coś się stało. Kuba był dumny i wzruszony pewnie żałuje, że jego rodzice tego nie mogą zobaczyć. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Zdziwiła mnie reakcja Nikoli zamiast iść do brata poszła do mopa i marchewki. Ci wzięli ją na ręce i zaczęli się wydurniać. Ich dzieci w przyszłości będą miały dobrze. Sławni tatusiowie i do tego tacy zabawni. Teraz to już udałam sie do mojego pokoju. Stoi w nim tylko szafa i łóżko. Musze coś do niego dokupić i przemalować ściany na inny kolor. Poszłam do łazienki chociaż w niej było jakieś lustro. Lekko podkręciłam włosy, umalowałam się i wyglądałam o tak. Spojrzałam przez okno. Słońce świeciło a termometr pokazywał 23°C.  Nie wiedziałam w co się ubrać. W końcu stanęło na to. Ciekawe jak idzie dziewczynom. Poszłam najpierw do Gabi, ona miała tylko wyprostowane  pół włosów. Potem była Jagoda, ta musiała jeszcze się umalować i ubrać. Michalina tez była gotowa, a Amelia już od 30 minut szukała bluzki, po za tym nie miała nic. Postanowiłam jej pomóc, a Michalina poszła do Gabi. My to się z nimi mamy, zawsze im w czymś trzeba pomóc, bo same będą to robić 5 razy dłużej. Wreszcie po jakiś 40 minutach Amelia i Gabrysia były gotowe i wyglądały tak(Amelia, Gabi, Michalina). Okazało się, że to całe One coś tam siedziało u nas cały czas i bawiło się z Nikolą.
- To możemy iść. - Powiedziałam.
- Ej, a was nie było 5 dziewczyn i 2 chłopaków. - Powiedział marchewkowy.
- No tak odpowiedziałam.
- To nie ma jednej dziewczyny.
Popatrzyłam po wszystkich nie było Jagody. Wkurwiona poszłam jej szukać. Zaczęłam od jej pokoju, była tam i nakładała nie wiadomo, którą warstwę pudru. Wyglądała jak jak jak barbie albo jakiś plastik. Zaczęłam się drzeć. No i znowu zlecieli się wszyscy. Spojrzeli na Jagodzię. Dziewczyny zaczęły się śmiać. Wiedziały, że nie lubię lalek barbie. Seba i Kuba nie mogli ze śmiechu, a Nikola przytulała się do moich kolan. Ten cały zespół chyba zaczął się zastanawiać czy my jesteśmy normalni. No oczywiście, że tak. Dziewczyny kazały Jagodzie zmyć to coś z twarzy. Ta nie chciała, więc te wariatki powiedziały, że nie jedzie z nami na zakupy. Zeszliśmy na dół. Był jeszcze jeden problem. Auto chłopaków nie jest 12-osobowe, a nie mamy 2-3 samochodów. No my jeszcze swojego nie posiadamy.  Z tego co wiedzę oni mają jedno.
- To co robimy ?? Poczekajcie my pójdziemy po dwa samochody. - Spojrzałam na nich jak na idiotów. Gdyby jeszcze gdzie indziej pracowali to rozumiem, ale no pracują w tym samym miejscu więc po chuj im 3 samochody. Po resztę aut poszedł blondynek i mulat. Więc się zaczęło kto z kim jedzie. Stanęło na tym, że Kuba, Nikola, Liam, Amelia i Harry pierwszym. Gabi, Seba, Michalina, Louis, Niall drugim. Ja z mulatem trzecim. Ale czemu ja ?? Przecież ja z nim sama. Mogli mu dać Amelię. To ona jest ich fanką, a nie ja. Powiedzcie mi za jakie grzechy ?? No dobra wsiedliśmy do samochodu. Tylko na czym będzie siedzieć Nikola ?? Przecież nie mamy fotelika. Ni stąd ni zowąd Liam przyniósł fotelik. Pewnie jego dziecka przecież wczoraj miał koszulkę Daddy. Wreszcie mogliśmy jechać, po 15 minutach byliśmy w banku. Poszłam wybrać kasę. Za mną poczłapał Zayn. Czemu on za mną łazi ?? To jest mój nowy ochroniarz czy jaki chuj. Dobra wybrałam 20 tys. mam nadzieję, że wystarczy na urządzenie 8 sypialni, 10 łazienek, 2 pokoi gościnnych, kuchni, jadalni, salonu, przedpokoju, pokoju muzycznego i malarskiego no i 8 garderób. No nie muszę wyciągnąc trochę więcej. Dobrałam jeszcze 20 tys. Teraz musi wystarczyć. Weszliśmy do sklepu. Zaczęło się szaleństwo zakupowe. Chłopcy i 1D patrzyli na nas zszokowani biegałyśmy po całym sklepie i wrzucałyśmy wszystko do wózków. Ja miałam do zrobienia swój pokój i pokoik Nikoli, bo Kuba chciał jej tam umieścić jakieś samochody i cholera wie co jeszcze. Nagle podeszły do mnie dziewczyny.
- Lena mamy takie pytanko. Czy garderoby i łazienki robimy wszędzie takie same ?? - Spytała Michalina.
- Tak. Po co kombinować. Pójdziemy na łatwiznę.
- Ok. To już mamy wybrane.
- To dobrze zaraz zobaczę tylko skończę pokoik Nikoli.
No własnie gdzie ona jest ??
- Dziewczyny widziałyście Nikole ?? - Zapytałam.
- Nie, a nie jest z Kuba ?? - Powiedziała Gabi.
Szukałam wzrokiem Kuby, znalazłam, ale z nim nie było dziewczynki. Szybko do niego podbiegłam.
- Kuba gdzie jest Nikola ?? - Zapytałam.
- No tu st.. - Nie dokończył, bo jej tam nie było. - Przecież tu stała. Nie mogła nigdzie pójść.
- Jak to nie pacanie !? umie już chodzić !? - Powiedziałam wściekła.
- O Boże trzeba ją znaleźć i to natychmiast. - Zaczął panikować Kuba. Co za dziecko. No tak znowu wszystko spadło na biedną Lenę.
- Możemy wam pomóc. - Zaproponował Zayn.
- Ok. Musimy się rozdzielić. - Powiedziałam.
- Dobra ja idę z Louis'em, Harry'm i Liam'em - Powiedział Kuba.
- To ja z resztą - Odpowiedziałam. Gdzie ona może być ?? Zaczęłam się zastanawiać. Poszliśmy na dział z rzeczami dla dzieci. Nie było jej tam. Zapytałam się pewnej pani czy nie widziała małej dziewczynki. Powiedziała, że tak, ale poszła na dwór. Zaczęłam biec jak głupia. Znalazłam ją była koło psa takiego małego yorka. Podeszłam do niej.
- Nikola tu jesteś. Dlaczego poszłaś sama przecież wiesz, że nie wolno chodzić bez osoby dorosłej.
- Pseplasam.
-Ok. Teraz chodź do brata, bo się strasznie o ciebie bał.

-Ok.
W tym momencie doszli chłopcy
- O Nikola tu jesteś. Nigdy więcej tak nie rób wiesz jak się o ciebie baliśmy.
- Wiem, pseplasam jus tak nie zlobie.
-Dobra chodźmy do Kuby, bo umrze ze strachu.
-Ok
Znaleźliśmy go odchodził od zmysłów, przytuliłam go. Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez  w tej chwili do jego kolan przytuliła się Nikola.
-Boże Nikola znalazłaś się wiesz jak się o ciebie bałem odchodziłem tu od zmysłów. Jak mogłaś odejść sama, Nie mówiąc gdzie idziesz. Już nigdy tak nie rób.
-Ok. Pseplasam.
Dokończyliśmy zakupy. Zaczęliśmy iść w kierunku kasy. Za wszystko zapłaciłam około 30 tysięcy. Zamówiłam też dowóz do domu. Wszyscy zebraliśmy się do samochodów i ruszyliśmy w drogę powrotną. Meble mają nam przywieźć jutro. Więc dziś mamy jeszcze trochę laby.


poniedziałek, 3 czerwca 2013

Prolog

Oczami Leny
Nareszcie koniec roku. Strasznie się cieszę !? Szczególnie, że to nie będą zwykłe wakacje. Wyjeżdżam do Londynu i do tego z moimi najlepszymi przyjaciółkami. Zamieszkamy w starym domu mojej mamy. Do tego w końcu spotkam wujka Paula. Zajmował się domem kiedy matka wyjechała.
- Jeju !! Jak się cieszę !? – Gabi była strasznie nakręcona na ten wyjazd.
Właśnie wracałyśmy z zakończenia roku. Byli z nami też Kuba - mój chłopak i Seba – chłopak Gabrysi.
- Chcesz mnie zostawić. Chyba się obrażę. – Powiedział Sebuś z udawanym fochem.
- W sumie pytałam się rodziców i jeśli chcecie możecie jechać z nami. – Powiedziałam do nich. Normalnie szczeny im opadły.
- Naprawdę !? – Krzyknęli.
- Tak.
- Alee.. – Nagle Jakub posmutniał. – Co ja zrobię z Nikolą ??
- Zabierzesz ze sobą. – Powiedziałam jak gdyby nigdy nic.
- Naprawdę mogę.-zapytał z nutą nadziei w głosie
- No pewnie z miłą chęcią się nią zajmiemy jak ty nie będziesz mógł-powiedziałam bardzo powoli i spokojnie
Wziął mnie na ręce i zaczął okręcać wokół siebie. Widziałam, że Gabrysia ma łzy w oczach i jest wycałowana przez Sebastiana. Jak mój chłopak łaskawie mnie już puścił to zaczął się drzeć.
- LONDYNIE SZYKUJ SIĘ NADLATUJEMY !!
- Ej, a w samolotem można przewozić zwierzęta ?? -zapytała przerażona Gabi.
- No jasne przecież ja biorę moje pieski. – Odpowiedziałam.
- Całe szczęście. Sebuś będziesz mógł lecieć. Już się bałam, że cię do samolotu nie wpuszczą. – Sebastian znowu się „fochnął”, ale po chwili i tak wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Lena czym dokładnie zajmuje się twój wujek ?? - zapytała Michalina.
- Wiecie co sama nie wiem.
W końcu pora była wracać do domu i się pakować jutro czeka nas ciężki dzień. Lecimy do Londynu.