niedziela, 25 maja 2014

11.

-Czyli wszyscy. To wy się zbierajcie a ja zamawiam 3 taksówki.- Po 10 minutach przyjechały taksówki wszyscy się do nich załadowali i pojechali do szpitala. Po dosłownie 20 minutach byli na miejscu. Operacja Leny dalej trwała. Zayn zdenerwowany chodził w kółko po korytarzu. Paul siedział, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie trzęsła mu się noga. Dziewczyny siedziały i powstrzymywały płacz. Chłopcy starali się je jakoś pocieszyć, ale nie wychodziło im to. W tym momencie z sali wyszedł lekarz.

W tym momencie z sali wyszedł lekarz.
-Państwo są rodziną Leny?
-Tak.- powiedział Paul
-Więc wykonaliśmy operację. Podczas niej mieliśmy pewne komplikacje.
-Jakie komplikacje? Ona żyje.
-Tak. Wszystko jest już ok. 
-Mogę ją zobaczyć?- zapytał Zayn
 -Nie teraz. Zapraszam za kilka godzin. Teraz najlepiej będzie jak państwo wrócą do domu i się prześpią. 
-Nie ja chcę teraz do niej wejść.- powiedział Zayn jak małe dziecko chcące czegoś po czym tupnął nogą.
-Malik ogarnij dupę i nie zachowuj się jak dziecko. Posłuchaj lekarza. Wrócimy za kilka godzin. 
-NIE- krzyknął
-Wiecie co może niech na chwilę wejdzie a potem zabierzecie go do domu.
-DZIĘKUJE!- krzyknął Zayn po czym wleciał do sali Leny.

** Oczami Zayn'a**

Po wejściu do mojego słoneczka oniemiałem. Leżała taka biedna, głowę miała owiniętą bandażem. Była taka bezbronna. Jedyne co teraz chciałem zrobić to zejść na dół i opierdolić tych wszystkich fotoreporterów, że zakłócają  spokój mojej dziewczyny, mojej kochanej Leny.  Jednak pewnie Paul nie da mi tego zrobić. Jednak jebać go. Powiem im to jak Lena wydobrzeje. Teraz z nią posiedzę i pogadam do niej. Ona nie może umrzeć, ja nie mogę zostać znowu sam. Nie przeżyje tego drugi raz. Gdyby nie chłopaki nie przeżyłbym pierwszego razu.
Dobra Zayn ogarnij dupę. Masz tylko chwilę na spędzenie czasu z Lencią.  

*Godzinę później*
**Oczami Liam'a**

Co ten Zayn tam tyle robi. Nie ma go godzinę, zaraz przyjdzie lekarz i nie będziemy mogli wchodzić do Leny, bo się zdenerwuje, że Zayn siedzi tam tak długo. Musze zajrzeć co on tam robi.  Lekko uchyliłem drzwi. Jednak to co zobaczyłem mnie zszokowało. Tam leżała Lena taka biedna, głowę miała owiniętą bandażem. Tylko gdzie jest Zayn. Wszedłem do środka podszedłem do łóżka i dopiero wtedy zobaczyłem, że Zayn zasnął na krześle z głową przytuloną do ręki Leny.  Poszedłem po wszystkich. Gdy już byliśmy wszyscy w środku dziewczyny oraz Lou i Niall zrobili "Awwww".  
-Ja muszę im zrobić zdjęcie.- powiedział Harry- Będę mógł go szantażować.
-Harry. Teraz nie jest odpowiedni czas na takie zabawy. Ona miała dopiero co operacje.- powiedział Li.  
-No doooobra.- powiedział smutny i zawiedziony Harry. 
-Oj Hazza.- powiedziała Jagoda. 
-No co? Mogę chociaż zrobić zdjęcie. 
-No dobra, ale masz ich nie szantażować. 
-Ok. 
-Obiecujesz?- zapytała Jagoda.
-Tak Kochanie, obiecuję na miłość do ciebie. 
-No dobra powiedzmy, że Ci wierzę.- przekomarzała się z Harr'ym starsza z sióstr Lewickich
- Nie wierzysz mi. To może Ci to jakoś udowodnię.- Harry podszedł do Jagody mocno ją przytulił a potem bardzo namiętnie pocałował. 
-Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuj- powiedziała Amelia.
-Od razu fuj Am. To jest takie kochane.- broniła ich Gabi.
- Ta na pewno. Przekazują sobie ślinę. To jest raczej obleśne. 
-Ohh gadasz jak dziecko. 
-Nie prawda. 
-Prawda. 
-Nie prawda.
-Prawda.
-Nie prawda.
-Prawda. 
-Kupa.
-Prawda. 
-Ha mam Cię.- krzyknęła Gabrysia. W tej chwili Zayn się przebudził i spadł z krzesła. Wszyscy sie zaczeli śmiać. Przez co Lena zaczęła się ruszać i mrugać oczami. 
-LENA ŻYJESZ!- krzyknął Niall
-Tak mi się wydaje. W tym drugim świecie chyba tak nie krzyczą. 
-Oj szczera Lena jest już z nami.- zaśmiała się  Michalina
-Tak bardzo śmieszne Michalinko.
-A powiedz mi co ty sobie wyobrażałaś. Chciałaś mnie zostawić tu samą z nimi. Zwłaszcza z tym co leży na ziemi. 
-Co? Kto leży na ziemi. 
-Zayn. Zasnął na krześle a jak Gabi krzyknęła to spadł i się jeszcze nie podniósł. Chyba go zamurowało. 
-Zayn kochanie ty moje możesz z łaski swojej podnieść tą swoją seksowną dupę i wstać. 
-T-t-t-t-t-t-tak. Kochanie obudziłaś się. Żyjesz. Powinienem Cię teraz opierdolić o to , ze mi nic nie powiedziałaś, ale za mocno Cię Kocham i nie zrobi tego. 
-Ja też.- krzyknęła Jagoda, Amelia i  Gabi.
-Ojeju ja też was kocham. 
-Nie podlizuj się ty lizusie głupi.- zaśmiała się Am.
-Ej nie obrażaj mojego słoneczka.-oburzył się Zayn.
-No dobra już ogarnij tego downa. 
-Nie mam downa. 
-Masz 
-Nie mam 
-Masz 
-Nie mam 
-Masz
-Nie mam
-Masz.
-Nie mam 
-Masz
-Gówno
-Nie masz. 
-Ha Amelia zawsze dajesz się na to złapać. 
-Ej no kurwa. Znowu sie dałam przerobić. 
-No widzisz lamusy tak mają. - zaśmiał się Zayn, w oczach Am zaczęły pojawiać się łzy. W tej chwili Małecka wybiegła z sali. Lena zaczęły krzyczeć na Zayn'a, że jest idiotą i wyzywała go od najgorszych. Po czym kazała Liam'owi i dziewczyną pójść jej poszukać.Reszta zgłosiła się na ochotnika, oczywiście oprócz Zayn'a, który był w szoku.
- C-c-c-c-co tu się stało?
-Jak Amelka wróci to może się dowiesz  
- Czemu może. 
-Ponieważ to jej życie i jej przeszłość i może nie będzie chciała Ci tego mówić.  
-Aha.

**Oczami Amelii**

Tak wiem, że chłopcy są pewnie w szoku i nie wiedzą o co chodzi, ale ja nie umiałam inaczej postąpić. Dziewczyny wiedzą obco chodzi i może im wytłumaczą chociaż znając je pewnie poczekają na mnie. Jednak ja teraz muszę pobyć sama i pomyśleć o moim Skarbie.  Poprawka byłym Skarbie.  Może nie byłym a nie żywym Skarbie.  Pewnie nikt z was nie wie o co chodzi więc zacznę od początku. ...

Przepraszam, przepraszam, przepraszam.  Wiem, że mnie pewnie nienawidzicie za to, że tyle mnie nie było i nic nie dostawałam, ale miałam egzaminy wiec był raban w szkole potem jakoś tak wyszło, że co chwile co się działo i nie miałam czasu.  Jednak teraz powracam.  Jednak z jakim gownem. Od teraz przysieglam sobie, że choćby się paliło i walilo będę pisać codziennie chociaż kawałek.  Mam nadzieje, ze ktoś tu jeszcze jest. Do następnego niedobra Babajaga.