niedziela, 29 grudnia 2013

piątek, 27 grudnia 2013

7.

-Nie no fajnie wiedzieć. Niall cieszę się, że mi to powiedziałeś. Mógłbyś teraz zawołać Zayn'a i poczekać na mnie na dole.  
-Ok. A  poi co mam na ciebie czekać? 
-Pójdziemy do Nandos. 
-Kocham Cię jesteś najlepsza na świecie. Musze pogratulować Zayn'owi jeszcze raz dziewczyny.- powiedział zadowolony Nialler
Po chwili przyszedł Malik. Widać, że jest smutny, zdołowany i męczy go ta sprawa. 
-Lena to nie tak jak myślisz. Ja to robiłem ...- nie dałam mu dokończyć 
-Wiem Zayn, Niall mi wszystko wyjaśnił. Tylko czemu nic nie powiedziałeś na dole i nie zareagowałeś na słowa Ben'a. 
-No bo ... 

-No, bo no ten no, bo Ben wie o mnie coś o czym nikt nie może się dowiedzieć i wiem, że jak mu się sprzeciwie lub powiem coś nie tak przekaże to prasie.- powiedział zawstydzony chłopak.
-Dajesz mu się tak szantażować Nie możesz iść na policje. 
-Lena myślisz, że to takie łatwe. Jak pójdę na policję i wsypie Ben'a to jego koledzy mnie zniszczą.  
-Zayn nie możesz dać się mu zastraszać. Pamiętaj, że masz mnie, chłopaków, rodzinę, fanki. Pomożemy Ci. 
-Lena jestem Ci wdzięczny za to, że chcesz mi pomóc, ale dam sobie radę i proszę nie mieszaj się w to nie chcę, żeby stała Ci się krzywda. Pamiętaj jakby coś się stało...- nie dałam mu dokończyć. 
-Nic Ci się nie stanie. Tylko proszę zrób coś dla mnie.
-Co tylko chcesz Skarbie.
-Zayn idź na policje. 
-No dobrze, ale nie teraz. 
-Niech Ci będzie tylko nie wiem na co czekasz. 
-Na koniec naszych wakacji. Jutro wylatujemy na Majorkę. 
-Zayn to super czemu wcześniej nie mówiłeś. 
-Dopiero dziś sie dowiedziałem. Tylko jest jeden problem. 
-Jaki? Nie mów, że Ben z nami jedzie. 
-Nie,on akurat nie. Na pomysł tego wyjazdu wpadł Paul i karze nam jechać z Perrie i jej koleżankami oraz z chłopakami. 
-Wszystko jest lepsze od tego Ben'a. No właśnie kiedy on wraca tam skąd przyjechał i kim jest ta mała dziewczynka o imieniu Chloe. 
-Ben wraca już dziś. Mieszka w Bradford. Przejeżdżał prze Londyn i wpadł do mnie. A Chloe to córka siostry Liam'a, która zginęła miesiąc po urodzeniu małej,a  jej opiekunem prawnym został Liam. Ojcem małej jest Ben i bierze ją raz na rok na kilka dni. 
-Ojeju czemu mi wcześniej nie powiedzieliście. 
-Liam nie chciał Cię obarczać tym. Zresztą nie było okazji. 
-Nie no fajnie. Gdybym wcześniej wiedziała to bym zapoznała Nikole z Chloe może by się polubiły, a Nikole miała by tu jakąś koleżankę. 
-O tym to ja nie pomyślałem. Jak byś się teraz widziała z Kubą to powiedz mu, że muszę się z nim spotkać i powiedz mu o Chloe. 
-Nie ma sprawy. Tylko wiesz my mieszkamy pod jednym dachem, a od tygodnia nie widziałam go ani razu. 
-Tak czasami bywa. 
-Dobra to ja muszę się spakować na te wakacje. O ile to w ogóle będą wakacje a nie męczarnia. 
-Kochanie to będą wakacje tylko będzie z nami Edwards z koleżankami i czasami będę musiał poudawać miłość do niej i to tyle wieczorem i w nocy będę cały twój. 
-Mam nadzieję. Chciałabym, żeby to już się skończyło. 
-Ja też. Jak już skończy się ten cyrk wyjeżdżamy na długie wakacje sami. Co ty na to?- zapytał
-Ok. Tylko koszty dzielimy na pół.- powiedziałam z uśmiechem 
-Nie ja na to wpadłem i ja zapłacę. Zresztą jestem dżentelmenem więc ja za wszystko płacę i koniec kropka. 
-Zaaaaaaaaaaaaaaaayn, ale jak to będzie wyglądać, że jestem z tobą dla pieniędzy a nie chcę tego. Co pomyślą sobie o tym twoje fanki. Zwłaszcza, że będę tą dziewczyną po Perrie, która będzie sławna i pewnie każdy uzna, że lepsza dla sławnego Zayn'a Malik'a. 
-Lena nie przesadzasz ważne co ja wiem i co ty wiesz. Nigdy Ewards nie będzie od ciebie lepsza. W końcu to ty jesteś tą dziewczyną, którą pokochał słynny Zayn Malik.- przy mówieniu słynny Zayn Malik zrobił cudzysłów w powietrzu. 
-No doooooooooooooooobra teraz pójdę Ci na rękę, ale to pierwszy i ostatni raz. 
-No zobaczymy jeszcze nikt nie oparł się mojemu urokowi. 
-Ktoś musi być pierwszy.- powiedziałam po czym się zaśmiałam. 
-Taka ty mądra jesteś. To zobaczymy co zrobisz teraz.- chłopak zaczął mnie łaskotać,a mam straszne łaskotki więc po chwili już nie wytrzymywałam ze śmiechu. Nasze wygłupy przerwało czyjeś wejście do pokoju. Była to jakaś blond włosa dziewczyna
-Hej ten lokowaty chłopak powiedział mi, że tu znajdę Zayn'a Malika. Cześć jestem Perrie. - wow ładna jest ta dziewczyna. Zaczynam się bać o to czy Zayn na pewno mnie dla niej nie zostawi. 
-O to ty. Przepraszam, ale zapomniałem o naszym spotkaniu.  Hej jestem Zayn, a to moja dziewczyna Lena. 
- Wiesz co teraz już wiem czemu był taki problem z nakłonieniem Cię do tego układu. Mi też on się nie podoba, mam na oku innego. Wiec odegrajmy ten cyrk jak najszybciej i rozstańmy się w przyjaźni. Co wy na to?
-Mi pasuje,a tak w ogóle jestem Lena. 
-Miło mi Cię poznać. Nie jesteś stąd. 
-Urodziłam się w Polsce i tam się wychowałam, ale moja mama jest brytyjką. Zresztą siostrą Paul'a. Pewnie go uż poznałaś. 
-Tak. Dziwny koleś.- powiedziała dziewczyna i razem się zaśmiałyśmy. Jednak po chwili dodała- przepraszam, że obraziłam twojego wujka. 
-Nie ma za co.- miła jest ta dziewczyna. Nie chce mi odebrać chłopaka. Możemy się polubić. 
-Dobra to co robimy z tym wyjazdem na Majorkę moje koleżanki z zespołu szaleją. 
-U nas pewnie chłopaki też będą głupieć, ale na razie nic nie wiedzą. 
-Acha. Wiecie co ja już muszę lecieć to widzimy się jutro na lotnisku. 
-No pewnie.- odpowiedziałam. Perrie wyszła a my znowu zostaliśmy sami. 
-Fajna ta Perrie, może się z nią przez ten czas zakoleguję. 
-Myślałem, że będzie gorsza. 
-No widzisz obydwoje się myliliśmy- powiedziałam. 
-Dobra teraz daj mi się spakować. chyba, że chcesz mi pomóc?- zapytałam
-O ile ty mi pomożesz?- powiedział z miną kota ze shrek'a. 
-Ok.- zabraliśmy się za pakowanie.- Zayn a właściwie na ile dni tam jedziemy. 
-Na 4 Kochanie. 
-To nie biorę za dużo rzeczy. 
-Tylko weź jakieś seksowne stroje kąpielowe chociaż będę mógł na ciebie popatrzeć. 
-Hahaha. Nie mam strojów kąpielowych. 
-CO? Nie no to musimy pilnie jechać je kupić.- wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć w dół po schodach. Po 20 minutach byliśmy w centrum Zayn chciał mnie złapać za rękę, ale przypomniałam mu o jego umowie. 
-Weszliśmy do sklepów wszędzie było pełno strojów. Po jakiś 3 godzinach Zayn uznał, że mam wystarczającą liczbę kostiumów.Tego wszystkiego zebrało się aż 20. Ciekawe po co mi tyle tych strojów dwa by wystarczyły. To wszystko spakowałam do bagażnika i mogliśmy wracać do domu. Droga powrotna zajęła nam ponad godzinę, bo Malik złapał gumę. Zaczął ją sam wymieniać, ale co chwile podchodziły do niego fanki. W końcu po pewnym czasie postanowiłam mu pomóc. Umiałam zmieniać koło. Pamiętam, że jak byłam mała tata mnie tego nauczył i od tamtej pory mu zawsze pomagałam, zresztą nie tylko mu. Mulat był w szoku jak zobaczył, że bez problemu umiem zmienić oponę. Dobrze, że mam prawo jazdy, bo z tego szoku nie mógł prowadzić samochodu. Jednak po wejściu do domu to ja doznałam szoku. Po całym korytarzu walały się żelki, ciastka oraz inne jedzenie. 
-Co tu się kurwa dzieje.- wydarłam się. 
-O Lena już wróciłaś.- powiedział Louis. 
-Tak, możesz mi powiedzieć co stało się w moim domu?- w moim domu mocno podkreśliłam. 
-No ten była mała wojna na jedzenie. 
-Kto ją zaczął?- zapytałam załamana
-Gabi z Sebastianem, bo gotowali nam obiad i zaczęli w siebie rzucać potem dostał Harry no i tak po kolei dołączyliśmy wszyscy oprócz Niall'a, który jak to zobaczył zaczął na nas krzyczeć a potem uciekł. 
-Biedny Niall,na jego oczach marnowali jedzenie.- powiedział Zayn śmiejąc się.
-Dobra to wiecie co teraz wy to posprzątacie,a ja z Zayn'em poszukam blondyna.- powiedziałam zadowolona.
-No niech Ci będzie.Harry,Jagoda,Amelia,Liam,Gabi, Seba,Kuba chodźcie musimy posprzątać.Lena nam karze.- powiedział po czym zawołał wszystkich. Wow Kuba jest w domu. Po chwili zeszli wszyscy ze spuszczonymi głowami. No nie Kuba nie miał spuszczonej ba nawet się śmiał. Wiedział, że nie jestem zła, bo sama nie raz zrobiłam z nim taki bałagan. 
-Hej Lena. 
-Cześć. Myślałam, że już tu nie mieszkasz, rzadko tu bywasz nawet Nikoli nie widać ani nie słychać.- powiedziałam cały czas patrząc na Zayn'a, żeby zobaczyć jego reakcje. Był spokojny albo może zadowolony, że od tygodnia nie widziałam Kuby,a może jedno i drugie. 
-Wiesz co staram się spędzać więcej czasu z moją nową dziewczyną Mollie no i z Nikolą oswajam ją z tą sytuacją w końcu od małego pomagałaś mi ją wychować. 
-No tak czułam się jak mama, a jak mała na to reaguje?
-Coraz lepiej zaczęła się odzywać do Moll i się zaprzyjaźniły. Jednak ta lalka, którą ty zawsze byłaś zakazana dla mnie i dla Moll. Bawić się nią może tylko Niki. Pierwszego dnia u Mollie zrobiła awanturę przez to, że dziewczyna wzięła twoją lalkę. 
-To dobrze, że się zadomawia. Jak będziesz chciał to możesz zabrać swoje i Nikolki meble.
-Miła jesteś, ale nie. Mollie ma już wszystko umeblowane, ma nawet pokój dla Niki po swojej chrześnicy. 
-No to fajnie, a gdzie jest mała stęskniłam się za nią?- zapytałam
-W swoim pokoju, to znaczy już byłym dziś się wyprowadzamy.- powiedział. 
-Ok. To ja do niej idę się pożegnać. 
-Wiesz jak będziesz chciała możesz się z nią widywać będziemy chodzić na spacery ja, Molie, Niki ty i Zayn o ile on jest twoim chłopakiem, bo słyszałem, że jest z tą Perrie z Little Mix.?
-Jestem z Leną z Perrie jestem, bo mój manager w to wciągnął na siłę- powiedział Zayn. Chociaż to miała być tajemnica. 
-Mieliśmy nikomu nie mówić.- przypomniałam mu. 
-No i co Kuba nikomu nie powie. Prawda?- zapytał Zayn
-No pewnie. 
-Ej to Kuba szczęścia Ci życzę z tą Mollie.- prawie wykrzyczał to Zayn.
-To chyba ja powinienem wam życzyć szczęścia
wam się bardziej przyda nam nikt nie będzie rzucał kłód pod nogi, a wam widzę wujek Leny, fanki , trasy koncertowe. Więc z całego serca życzę wam szczęścia, wytrwałości i zrozumienia. 

-Dziękuje Kubusiu.- powiedziałam słodząc mu oraz robiąc na złość Malik'owi. Nie spodobało mu się to. 
-Nie ma za co Lenciu.- Jakub kontynuował. Podbródek Mulata zaczął drżeć. 
-Zayn przestań się denerwować nie możemy się podroczyć z tobą. 
-Osz ty. Zobaczysz jeszcze się z tobą policzę.- powedział, a ja już wiem, że muszę uciekać. Ganialiśmy się dobre pół godziny i wtedy się poddałam, bo już traciłam siły.  
-O już skończyliście-powiedział Harry- to teraz mogę wam powiedzieć, że idziemy na pizze, bo nie ma co jeść. 
-Dobra tylko muszę iść się przebrać.- powiedziałam. Poszłam i ubrałam to. Po chwili zeszłam na dół i poszliśmy. NA miejsce doszliśmy 20 minut później. w środku każdy stolik był zajęty wiec chłopcy chcieli iść gdzie indziej.  Po 10 minutach byliśmy w Nando's. Niall wcale przez te 10 minut nie błagał nas o to. Gdy weszliśmy do restauracji Niall poleciał i zaczął zamawiać po chwili zawołał nas wszyscy złożyliśmy zamówienie i usiedliśmy przy dużym stoliku. Do chłopców co chwile podchodzili fani. 
-Ej Lena obrażasz nas tą bluzką-nagle powiedział Lou. 
-Czemu?- zapytałam
-Przeczytaj napis.
-A o to Ci chodzi. No, ale z wami są same kłopoty. Musze udawać, ze nie jestem dziewczyną Zayn'a, wy robicie mi chlew w domu, zapłodniacie moja przyjaciółkę. 
-Ej zgodziłaś się na tą cała umowę.- powiedział wkurzony Zayn
-A co miałam niby zrobić. Nie było innego wyjść i czy mi się to podoba czy nie muszę z wami jechać na te wakacje i patrzeć jak udajecie miłość, a w końcu moze się w sobie zakochacie i ja pójdę w odstawkę. 
-Lena o czym ty mówisz. Ja Cię naprawdę kocham. 
-Teraz tak mówisz już mi ktoś to kiedyś obiecał- powiedziałam i przypomniała mi się historia z Łukaszem. 
-Lena Zayn to nie Łukasz- powiedziała Amelia a ja wybiegłam z restauracji. 

Hej wszystkim. Oto nowy rozdział miał się pojawić przed świętami jako prezent świąteczny, ale musiałam przygotowywać święta. Więc  teraz życzę wam  szczęśliwego nowego roku a w roku 2014 koncertu One Direction w Polsce. Proszę każdego o skomentowanie, zostawcie po sobie nawet przecinek. 
Do następnego Babajaga.